Nasze życie jest wielką tajemnicą. Możemy je planować, układać, przesypiać. Ileż to związków frazeologicznych z życiem w składzie! Życie nas zaskakuje. Zawsze ma dla nas niespodzianki, nie zawsze jednak przyjemne. Miłe, czy nie, są to nasze lekcje od życia. Lepszego nauczyciela nie znajdziemy. Pozostaje tylko kwestia, czy te lekcje prześpimy, czy wyciągniemy z nich wnioski.
W moim życiu kieruję się teraz intuicją, przynajmniej staram się ufać jej bardziej niż wcześniej. To jak nasz szósty zmysł. Niestety wielu z nas o tym zapomina. (Do tego jeszcze wrócę przy innej okazji.) patrzę na znaki, symbole, sygnały wokół. Noszę przy sobie notesiki i coś do pisania, by zawsze móc notować przelotne myśli, emocje, obrazy. I oczywiście nadal popełniam błędy, bo w końcu wiedzieć coś, nie znaczy bezmyślnie za tym podążać 😊. Skutecznie więc ignoruję podpowiedzi mojej intuicji, a potem dostaję mandat za złe parkowanie, w najlepszym wypadku. Niestety często, ignorując naszą intuicję, podejmujemy decyzje, które zmieniają nasze życie na zawsze. (Do tego też jeszcze wrócę.)
W momentach krytycznych w mym życiu, w chwilach dramatycznych zawsze ktoś przy mnie był, strzegł mnie przez katastrofami. Nadal żyję 😊. Za to jestem ogromnie wdzięczna, gdyż póki żyję mam szansę pracować nad sobą. Ta praca kochani nigdy się nie kończy (to tak na pocieszenie 😊).
Gdy dzieje się coś złego szukam wytłumaczenia. Nie, nie pytam dlaczego mnie to spotkało. Inaczej… Nie pytam z wyrzutem. Analizuję. Czytam. Wsłuchuję się w otaczający mnie świat. Po Bożym Narodzeniu 2015 trafiłam na książkę Agnieszki Maciąg Smak Świąt. Nie jestem dobrą kucharką, więc pewnie nie skorzystam z ponad 100 przepisów zawartych w tej pozycji. Ma ona w sobie jednak coś o wiele ważniejszego, przynajmniej dla mnie – niesie ze sobą naukę. Naukę na życie.
I tak już w drugim rozdziale Magii Świąt przeczytałam: „Gdy dzieje się coś przykrego, powtarzam sobie: ‘Zaufaj i uwierz. Zobacz, jaka ważna lekcja kryje się w tym trudnym wydarzeniu’.”
Gdy czytałam te słowa, były mi one niezbędne, by zrozumieć. Zacząć szukać odpowiedzi w sobie. Mój egzemplarz książki A. Maciąg ma mnóstwo przypominajek, w różnych kolorach. Zawsze mogę otworzyć książkę tam, gdzie tego potrzebuję. Agnieszka Maciąg jest głęboko wierząca. Może to nieco zniechęcać niektórych czytelników. Mnie nie.
„W moim domu rodzinnym kobiety zawsze były ciepłe, łagodne, ale jednocześnie odpowiedzialne i silne. Być kobietą to coś wyjątkowego. To dar. Rolą kobiety w rodzinie i partnerstwie jest duchowe inspirowanie bliskich, aby mogli się rozwijać. Kobiety chyba nie doceniają, jaką wielką mają moc!”.
Staram się, bo to prawda pani Agnieszko. Codziennie mogę to obserwować w moim domu. Kobieta buduje w nim atmosferę. Mnie nadal często zdarza się krzyczeć z bezsilności, kiedy coś trzeba powtórzyć po raz setny. Widzę jednak, że mój nastrój, moje dobre samopoczucie rewelacyjnie wpływa na atmosferę w domu. Choć czasem pyskujący nastolatek i próbujący nieustannie przekraczać granice przedszkolak, doprowadzają mnie do szału, nigdy, za nic na świecie nie chciałąbym zamienić się z nikim na życie. Moje przeżycia, doświadczenia są moje. Moje lekcje.
Ciągle się uczę i rozwijam. Cudowny Mąż i Fantastyczne Dzieci pozwalają mi na to. Nadal szukam swej drogi. Ufam, że jestem już blisko. Nie, negatywne doświadczenia mnie nie opuszczają, ale nawet w nich szukam dobra. Ono tam jest. Nawet jeśli nie widać go natychmiast, z czasem się wszystko wyjaśni.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
