Rzeczy, których nie wyrzuciłem. Marcin Wicha

Książka ukazała się w Wydawnictwie Karakter w 2017 roku. Autor otrzymał za nią cztery nagrody literackie. Nie będę tu wypisywać, jakie, bo informacje o tym można znaleźć wszędzie. Przeczytałam ją kilka miesięcy temu, mimo że kupiłam już dawno. Chyba z polecenia Mariusza Szczygła. Nie, nie osobistego polecenia, obserwuję pana Szczygła na instagramie. „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” to spis przedmiotów zachowanych przez autora po śmierci jego matki, i tych, które sobie pozostawił.

Porządkowanie przedmiotów stało się tu pretekstem do pięknych i bardzo prawdziwych wspomnień o matce, bardzo silnej osobowości. Nie tylko jednak i na tym polega szczególny charakter (Karakter) tego tekstu.

Na początku ciągle się śmiałam! Co za barwna postać! Matka autora. Celowo nie przytaczam tu Jej nazwiska, bo nie o nie tu chodzi. Wicha rozkłada na czynniki pierwsze człowieka, jego uczucia, emocje, słabości, złości, poczucie osamotnienia i szczęścia. Bezsilność wobec choroby, która ubezwłasnowolnia. Rozlicza się niepostrzeżenie z jedną z naszych wad narodowych – antysemityzmem.

Genialny styl sprawia, że książkę połykasz, pożerasz właściwie i jest ci smutno, że już koniec. Na końcu jest ci też smutno z powodu ludzkich słabości, braku otwartych umysłów, ciemnoty zwyczajnie i ograniczenia.

Polecam! Czytajcie! Myślcie!

Jedna myśl

  1. Czytałam. Zgadzam się z Twoją recenzją. Napisana z humorem i dobrą znajomością psychiki ludzi. Słowem, świetne pióro, warte polecenia.
    Serdeczności zasyłam

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do annamariagregorowicz Anuluj pisanie odpowiedzi