Zmęczenie

O rany! Dziś przy kolacji stwierdziliśmy z Mężem, że jeszcze nigdy nie byliśmy tacy zmęczeni, jak teraz. Po prostu padamy na twarz. I nie metaforycznie, ale w rzeczywistości. Mąż spał dziś 1,5 godziny. Ja chyba 4. Mąż zwykle sypia 4. Ja też coś koło tego. I nie, nie imprezujemy, ale pracować, w sensie robić coś poza sprzątaniem, zmywaniem, praniem i nieustannym ogarnianiem bajzlu, można dopiero jak dzieci zasną, przynajmniej Mały i Malutki. Duży już sam wie, kiedy trzeba umyć zęby 🤪. Właśnie leżę w poprzek łóżka w naszej sypialni ze stopami pomiędzy szczebelkami łóżeczka i bujam. Do przodu do tyłu. Tata nie może. Nie, że nie potrafi. Nie może, bo Malutki płacze i woła: „maaammmaaa”. Mąż kąpie Małego, któremu, w czasie gdy Mąż przygotowywał do snu Malutkiego, umyłam wannę, nalałam wody, pomogłam umyć zęby. Zrobiłam jeszcze w międzyczasie mleko dla Malutkiego i wyprałam buty Dużego. I tak w kółko. Nie ma czasu, żeby usiąść z książką w ręku. Dopiero wieczorem. Jak padną. Malutki już śpi, a Mały walczy z tatą w łazience. Codziennie to samo.

Dziś pobudka była o 5.30! No kto to wytrzyma? A poszłam spać o 1.30, bo książka wciąga i trudno się rozstać. Cały dzień nieprzytomna. Poprosiłam Męża i mogłam uzupełnić sen o 2 godziny w ciągu dnia. Potem on, ale nie za dużo, bo dziś Święty Mikołaj przypłynął do Haarlemu. Trzeba było ruszać z Małym na przywitanie.

A ja? Malutki, karmienie i praaaaaanie. O Matko! Z praniem było tak: postanowiłam, że będę prała tylko jeden dzień w tygodniu, w sobotę. Już w piątek Mąż nie wytrzymał i zapytał czy może by wstawił pralkę, bo tyle prania. Stwierdziłam, że eksperyment robię z praniem jeden dzień w tygodniu. Eksperyment nie wypalił. Piorę całe dnie i wieczory od piątku rano. Przecież nie wszystko można wrzucić do suszarki… a na takiej normalnie schnie trochę. Lato się skończyło. Nigdy więcej! Wracam do codziennego prania.. przynajmniej do pralni będzie można wejść. Pffff

Uwielbiam nasze życie, tylko może nam ktoś podładować baterie?

Pozdro!

Ania

4 thoughts

  1. Oj, jak ciężko! Powodzenia życzę, Aniu.
    Sama pamiętam jeszcze te czasy, gdy moja córcia była mała.
    To ciągłe niewyspanie powodowało chroniczny stan zmęczenia.
    Niemowlę w domu, to ciągła huśtawka emocji – radość i miłość do potęgi entej plus takie samo zmęczenie.

    Ale cudownie, że spełniło się Twoje marzenie i masz kolejne dzieciątko. Gratuluję!

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s