Kochani, otrzymałam kolejną nominację. Tym razem od karmellove, która na swoim blogu pokazuje życie w Irlandii, widziane Jej oczami. Interesujące teksty i piękne zdjęcia! Warto poczytać.
Tymczasem znów dowiecie się czegoś o mnie! Matko, jakam ja wylewna! 🙂
1. Czy czujesz satysfakcję z tego kim jesteś?
Powiem tak, wiem, że nie chciałabym być kimś innym. Nie zamieniłabym się z nikim na moje życie. Doszłam już daleko i, powtórzę to kolejny raz, wiem, że jestem na dobrej drodze. ALE! Oczywiście znajdą się rzeczy, które chciałabym robić lepiej, szybciej, wydajniej. Jestem SOBĄ. Nauczyłam się akceptować fakt, że daleko mi do ideału. Codziennie uczę się loslaten, jak mówią Holendrzy, czyli odpuszczać. Odpuszczać jest trudno, kiedy się wyrosło w poczuciu, że dobry to nie dobry, a piątka powinna nie mieć minusa. Ciągła potrzeba utwierdzania w przekonaniu, że jest się dobrym i absolutny brak wiary w siebie bardzo ciążą. Jednak uczę się! Z utęsknieniem czekam na „Big Magic” Elizabeth Gilbert. Mikołaj obiecał, że przyniesie. Mam nadzieję, że do tego czasu nie wykupią!
2. Blogowanie w twoim życiu jest numerem 1?
🙂 Genialne! Wczoraj byłam na uroczystym wieczorze w Ambasadzie RP w Hadze. Wieczorze z okazji Dnia Edukacji Narodowej, czyli Dnia Nauczyciela :). Było naprawdę pięknie. Oprócz przemówienia ambasadora, mieliśmy okazję znaleźć się w posiadaniu nowej książki Agnieszki Steur i posłuchać pięknego koncertu jazzowego. Oczywiście nie zabrakło pyszności z ambasadorskiej kuchni :). Tam inna nauczycielka przyznała, że czasem zagląda na mojego bloga, a ja wyznałam, że właśnie w drodze do Hagi, siedząc w pociągu dumałam, że chyba napiszę post o tym, że nie mam kiedy pisać! Nie mam kiedy pisać! Ratunku! W ciągu dnia zajmuję się głównie moim niespełna dwulatkiem, po południu biegamy z dwunastolatkiem po przeróżnych specjalistach, a potem walczymy, by zmusić jego umysł do półgodzinnej koncentracji nad pracą domową. Słowo daję więcej się nie da… Jemy, myjemy. Obu, bo starszego także trzeba przypilnować, inaczej stoi pod prysznicem, lejąc na siebie wodę i snując przemyślenia, nie tknąwszy płynu do kąpieli. Razem myjemy też zęby, by na kolejnej co pięciotygodniowej kontroli nie mieć poczucia winy, że znów pod tym względem porażka. Dajemy cycusia prawie dwulatkowi, który inaczej zasnąć nie potrafi i, jak mamy szczęście, możemy, gdzieś między 21 a 22 zacząć „czas dla siebie”. Zostałam przy liczbie mnogiej :). Czasem mam wrażenie, że kilka osób biega wokół, nie ja jedna. Nie, nie cierpię na rozdwojenie jaźni, spokojnie. 🙂 Chyba mam ADHD.
Wracając do pytania. Nie chciałabym, by blogowanie było numerem 1 w moim życiu. Chciałabym natomiast mieć nieco więcej czasu, by pisać. Mam tyle do napisania! A właśnie spojrzałam na zegarek i już 23:58!
3. Miejsce, które pragniesz odwiedzić?
Paradoksalnie trudne pytanie. Tak naprawdę byłam w niewielu miejscach i tych, które chciałabym odwiedzić jest mnóstwo. Cztery lata temu spędziliśmy trzy tygodnie we Włoszech, jednak oczywiście nie widzieliśmy wszystkiego, dlatego bardzo chcemy tam wrócić i zobaczyć Kalabrię. Tym razem już tylko na kilka dni. Z dwójką dzieci nieco weselej 🙂
4. Ulubiona potrawa,dlaczego akurat ta?
Uwielbiam kuchnię włoską. Na myśl o tych pysznościach zaczynają pracować moje ślinianki. Nie mam ulubionej potrawy. Lubię poznawać ciągle nowe włoskie dania. Za każdym razem staramy się odwiedzać inną włoską restaurację w okolicy. W naszym pudełeczku z wizytówkami składamy te, w których jedzenie najbardziej nam smakowało. Ale jestem głodna! A tu po północy i zakaz spożywania posiłków! 🙂
5. Najpiękniejsze wspomnienie.
Dużo pięknych, za które codziennie dziękuję! Jedno przyszło mi natychmiast po przeczytaniu pytania do głowy. Moment, kiedy po ostatniej cesarce, wreszcie zeszło znieczulenie i mogłam się znaleźć w naszym szpitalnym pokoju z Synkiem, Synem i Mężem. Cudowne uczucie ciepła, czułości i miłości. Miałam wrażenie, że otacza nas jakaś szczególna aura. Nadal, kiedy siedzimy razem i przyglądam się moim chłopakom, czuję, że nie ma większego szczęścia niż to, które jest mi dane.
6. Książka,którą szczerze możesz polecić.
Szczerze polecam książki Beaty Pawlikowskiej. Podoba mi się Jej filozofia życiowa. Bardzo lubię Elizabeth Gilbert. Wszyscy powinni przeczytać „I Only Say This Because I Love You” Deborah Tannen, a dla kompletnego relaksu „Yoga Bitch” Suzanne Morrison.
7. Instagram czy Facebook,co bardziej Cię wciąga,dlaczego?
Korzystam z obu mediów. Bardziej pochłania Facebook, głównie dlatego, że czytam blogi i artykuły prasowe. Staram się jednak bardzo ograniczać to korzystanie, gdyż zżera mój czas na pisanie!
8. Pastele czy neony?
Pastele. Neony są dla mnie zbyt agresywne. Przy mojej energii potrzebuję raczej wyciszenia, a nie podrażnienia :). Jedyna neonowa rzecz, jaką posiadam to kamizelka w aucie :).
9. Co wywołuje u ciebie największy strach?
Rany! No tak. Mogę się nazwać controlefreak. Przeraża mnie, że stanie się coś, na co nie będę miała wpływu. Nie chodzi mi tu o rozlane mleko, ale o moje dzieci czy męża. Staram się o tym nie myśleć, bo świadomość, że dzieje się coś, mnie tam nie ma, nie mogę nic zrobić, by pomóc, ratować, bronić, paraliżuje mnie. To straszne poczucie bezsilności. Kiedy Mąż jest gdzieś daleko i nagle nie mamy kontaktu przez kilka godzin, moja głowa wypełnia się strasznymi wizjami. Nie jestem w stanie nad nimi zapanować ani się ich pozbyć. Nie mogę normalnie funkcjonować, na niczym się skupić. Nie znoszę tego!
10. Kręgle czy bilard?
WOW! Chyba tak naprawdę nie grałam ani w jedno, ani w drugie. Troszkę w bilarda. Mhmmm… Na czym to ja spędziłam moje nasto- i dziestoletnie życie? Chyba na nauce i byciu opiekunką i kierownikiem na koloniach :).
11. Co skłoniło cię do blogowania?
Moim marzeniem było napisanie książki. Nie żadnej konkretnej. Po prostu jakiejś. Jednak głowa ma przecudna wypełniona jest tyloma pędzącymi myślami, że jestem w stanie skupić się tylko na napisaniu posta czy artykułu. Nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem udało mi się wyprodukować doktorat. Wiem! Gdyby nie profesor P. nie byłoby dr przed moim nazwiskiem. Ilekroć miałam jakiś pomysł na książkę, wydawał mi się on banalny. Po co pisać coś banalnego? Uwielbiam pisać. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Dzięki pisaniu czuję, że żyję. Stąd mój blog.
Tymczasem jest 1:15! Publikuję! A jeszcze dzisiaj, w rozsądnych godzinach porannych, gdy jedni w szkole, a inni na Little Gym, pomyślę nad dalszą częścią zobowiązania! Dobranoc! Ania 🙂
Ledwo widzę na oczy,ale dotrwałam. Dziękuję serdecznie za odpowiedzi. Co do czasu na blogowanie-uwierz,że mimo iż nie mam dzieci nie jestem w stanie zorganizować 15minut i napisać posta tak jakbym tego chciała. Życie za szybko biegnie. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cudne 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba