Pierwsze próby

art00061
Foto – lovi.pl

Pierwsze próby odkładania Małego do łóżeczka okazały się porażką. Totalną.
Sami chodzimy spać bardzo późno. Ja koło pierwszej w nocy, a Mąż między drugą a trzecią. Chyba nie jest to najbardziej komfortowa sytuacja, jeśli zamierzasz wstawać konsekwentnie ze swojego łóżka, udawać się do pokoju dziecka, karmić je piersią, a następnie odkładać do jego łóżka.
Coś okropnego. No dobrze. Nie jestem głupia. Wiem, że takie rzeczy powinny wydarzyć się już dawno temu. Nie będę się tu teraz oceniać ani tłumaczyć. Nie o to przecież chodzi. Powiem tak – wynika to faktu, że nie mam pojęcia jaką przyjąć strategię, a najbardziej chciałabym taką, która by jak najmniej godziła w dobro dziecka.
Na początku zakładałam, że przestanę karmić, gdy mały będzie miał 2 lata. Zrezygnowałam z tej myśli po rozmowach z moją fizjoterapeutką, która karmiła synka 3 lata. Nie chodzi o to, że chciałam komuś dorównać. Raczej o to, że udało Jej się bezboleśnie odstawić dziecko od piersi. Co to znaczy bezboleśnie? W pewnym momencie mały potrzebował coraz mniej i mniej. W końcu zaczął zasypiać sam i przestał potrzebować cycusia w ogóle. Na to bardzo liczyłam.
Niestety nic się nie zmieniło, a ja padam z wycieńczenia. Dlatego postanowiłam działać. Petra oznajmiła, że nie wszystkie dzieci rezygnują same. Niektórym trzeba w tym pomóc. Chcę pomóc naszemu Synkowi i sobie. Może gdyby w końcu spał we własnym łóżku, spałby lepiej i nie szukał ciągle przytulanki w postaci matki. Powiedzmy sobie szczerze, w tym momencie nie mówimy już o karmieniu. Dziecko je wszystko, prawie wszystko i nie potrzebuje mleka. Wcina codziennie jogurt naturalny.
Jednak zmiana przyzwyczajeń jest bardzo trudna. Boję się tego straszliwie. Kiedy dziesięć lat temu postanowiłam odstawić od piersi dwuletniego wówczas Dużego, darł się niemiłosiernie przez 2 tygodnie. Teraz mądre głowy uświadamiają mi, że dla dzieci z ASS takie działanie to horror. Im regularność i przewidywalność potrzebna jest do życia. Gdybym wtedy wiedziała, że Syn ma ASS nigdy nie naraziłabym go na taki stres. Ale któż mógł podejrzewać? Duży nie chodził jeszcze do przedszkola, a na żłobek nie było nas stać… No cóż. Mam nadzieję, że kiedyś sobie to wybaczę.
Teraz boję się, że Mały przeżyje podobny stres. Próbowaliśmy go uczyć samodzielnego zasypiania, chodząc co 5 minut i sprawdzając, co u Niego. Tak się darł, że zanim 5 minut minęło był już obrzygany od góry do dołu. No jaki rodzic jest w stanie to znieść? Ja nie mogłam.
Podjęte przeze mnie ostatnio próby odkładania Małego do łóżeczka po karmieniu, (od czegoś trzeba zacząć, tak?) nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. O 3 nad ranem nie mam już siły podnieść się z łóżka. Nie słyszę pierwszego budzika, drugi wyłączam i padam „na chwilę”, po czym budzę się, dziś tylko dzięki Dużemu, o 7.45, a o 8.30 musimy wyjść z domu, spakowani, gotowi, z lunchem i wszystkim potrzebnym do szkoły i do pracy…. Nie ogarniam.
Szkoda, że to nie wakacje. Byłoby łatwiej. Nie zamierzam się poddawać, ale muszę to dobrze przemyśleć. Może chodzić spać przed północą? Tylko, kiedy wówczas będę pracować i przygotowywać się do zajęć? Kiedy tłumaczyć? Nie mam na to jeszcze gotowej odpowiedzi. Muszę się dobrze zastanowić i wyspać!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s