Wszędzie jednakowo

Kiedy przyjechałam do Holandii byłam pod wrażeniem. Tyle rowerów. Ludzie zostawiają je wszędzie i nie przejmują się, że ktoś ukradnie. Rowerki dziecięce pod domami, zabawki, samochodziki, wózki. Wszystko w zasięgu ręki złodzieja. Myślałam- co za kraj. Nie kradną!

Moje złudzenia szybko się rozwijały. Po pierwsze ukradli mi kartę. Długo by opowiadać i szkoda nerwów. Po drugie wyprowadzili moim sąsiadom rower za prawie 4000 euro. Zapięty, zabezpieczony. Na szczęście był ubezpieczony. Po trzecie rabusie grasowali po wyrastającej obok budowie (nikt jej nie pilnował). Po czwarte, podczas tego zamieszania zwinęli starą ławkę sąsiadom. Gijs powiedział, że na Marktplaats mogą za nią z 50 euro zgarnąć. Szybki zarobek.

Kto kradnie? Nie wiem. Żałuję tylko, że przechodząc koło domów muszę patrzeć na krzesła ogrodowe przywiązane łańcuchami do muru…

Jedna myśl

Dodaj komentarz