To nie wyrok

Pod koniec października powiedzieliśmy Dużemu o diagnozie. Najpierw musiałam sama ją przetrawić, a potem mogłam uwierzyć i przyznać, że neuropsycholog ma rację. Walczyłam długo. W końcu musiałam się pogodzić z tym, że moje dziecko jest inne niż jego rówieśnicy w klasie szkolnej. Nie, to nic strasznego. I na szczęście nie jest to diagnoza, która przekreśla przyszłość. Tego bałam się najbardziej. Wyślemy go do szkoły specjalnej i co? Koniec edukacji? Nie! Ta szkoła pozwala dziecku pokazać, co naprawdę umie, wspierając jego koncentrację, dbając o strukturę i porządek.
Szkoły w Holandii informują rodziców o poziomie wiedzy ich dzieci i sugerują poziom szkoły średniej. Dostaliśmy dość wysoką sugestię, ale nie najwyższą, co oznacza, że droga na uniwersytet będzie dla Syna 2 lata dłuższa.
Przyszłam z drżącym sercem do domu i czekałam na jego reakcję. Mój dorosły Duży zapytał tylko czy potem można być inżynierem albo naukowcem. Potwierdziłam.  Odetchnął więc z ulgą i powiedział: „To nic mamusiu, że dwa lata dłużej. Więcej będę umiał”.
Mój Kochany!
Duży poinformował już wszystkich nauczycieli i uczniów o swojej diagnozie. Wszystko przebiegło nadspodziewanie dobrze, a on sam wydaje się nieco spokojniejszy. Choć potrafi też wykorzystać sytuację. Mądrala.
W szkole pracuje z nim kilka osób. W domu my i dziewczyna ze specjalnej organizacji, pomagającej dzieciom w sytuacji Syna.
Nasze życie jest prawie perfekcyjnie zaplanowane. Nie mamy zbyt dużo miejsca na niespodzianki w naszym kalendarzu. Czekamy wszyscy na Boże Narodzenie i wakacje, by nie musieć nic. Ale już planujemy zajęcia dla dzieci! One nie mogą się nudzić!
Dziś idę na wieczór informacyjny dla rodziców do przyszłej szkoły Syna. Ciekawa jestem wrażeń.

Dla znających język niderlandzki świetny film tutaj.

Jedna myśl

  1. Wiesz, przeważnie bardzo boimy się każdej diagnozy. Boimy się, że może przylgnąć do dziecka jak niechciana łatka, etykieta… Wzbraniamy przed nią. A gdy w końcu jest… pojawia się ulga. Że już wiadomo, jak pomóc, co robić dalej. Diagnoza to nie wyrok, diagnoza to początek nowego planu na życie. A Twój synek się nie zmienił. Jest cały czas Twój, wspaniały i wyjątkowy. Okazał swą wielką dojrzałość mówiąc, że „będzie więcej umiał”. I niech tak trzyma! Powodzenia!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Moje dziecko rowniez po kilku latach padan zostalo zdiognozowane ze ma PDD-NOS.
    Ale to nie wszystko bo do tego dochodzi agresja i depresja.
    Poradzono mi zeby skorzystac z osrodka pomocy w zdiagnozowaniu i ustaleniu atakow agresji. Chodzi o pobyt tymczasowy od poniedzialku do piatku a weekendy w domu. Czy ktos znajduje sie w podobnej sytuacji jak moje dziecko badz ma swoje zdanie na ten temat. Ja bardzo bym chciala uslyszec Panstwa opinie. Jako matka chce najlepiej dla swojego dziecka ale czy to jest dobra pomoc? Prosze o porade.
    Pozdrawiam!

    Polubienie

Dodaj komentarz